Krwawy bój o przyczółek






Wspomnienie o walkach na przyczółku warecko-magnuszewskim w 76. rocznicę wydarzeń

Czerwiec 1944 roku okazał się niezwykle gorącym okresem, w którym wojska 1. Frontu Białoruskiego i 1. Frontu Ukraińskiego szykowały się do operacji wyzwolenia ziem polskich. Celem operacji brzesko-lubelskiej było kontynuowanie pościgu za nieprzyjacielem przez wojska prawego skrzydła i centrum 1. Frontu Białoruskiego oraz przejście do działań zaczepnych na lewym skrzydle Frontu. Ukoronowaniem całej operacji miało być uchwycenie ważnego przyczółka na lewym brzegu Wisły.

przyczółek warecko-magnuszewski
Fot. Przemek Miller

Wykonanie strategicznego zadania powierzono dziewięciu armiom – w tym 1. Armii Wojska Polskiego pod dowództwem gen. Zygmunta Berlinga, jednej armii pancernej, sześciu korpusom pancernym, jednemu zmechanizowanemu, kawalerii oraz dwóm armiom lotniczym.
W pierwszej dekadzie sierpnia 1944 roku, po niezwykle krwawych i ciężkich walkach, został uchwycony przez 8. Armię Gwardii gen. W.I. Czujkowa przyczółek warecko-magnuszewski, który obejmował swoim zasięgiem teren o powierzchni około 180 km (szerokość przyczółka 20 km, głębokość do 13 km).

Położenie przyczółka ze strategicznego punktu widzenia nie było dobre pod żadnym względem dla wojsk nacierających, ponieważ jego obydwa skrzydła osłaniały przeszkody wodne: od północy rzeka Pilica, a od południa rzeka Radomka, dzięki czemu utrudniało to skutecznie przeciwnikowi uderzenie wzdłuż lewego brzegu rzeki Wisły. Tereny przyczółka zaliczały się do typowo równinnych, miejscami lekko pofałdowanych, z rzeką Pilicą o szerokości od ujścia 2-3 km, płynącą doliną ze stromymi brzegami oraz słabo zarysowaną prawą krawędzią doliny.

Przyczółek warecko-magnuszewski
Fot. Przemek Miller

Niestety teren był dogodny, ale wyłącznie dla broniących go, dobrze zaprawionych w bojach na froncie wschodnim oddziałów niemieckich, które w naturalny sposób miały zapewnione doskonałe warunki do obserwacji oraz prowadzenia celnego ognia artyleryjskiego na pozycje nacierających. Niewinnie wyglądająca Pilica stanowiła trudną do pokonania przeszkodę wodną, której mosty znajdowały się w rękach Niemców.

Dodatkową przeszkodę naturalną utrudniającą skuteczny desant stanowiły również dzikie rozlewiska, bagna i mokradła, które ciągnęły się  od miejscowości Boguszków do Dębowoli. Ponadto cały teren przyczółka był jeszcze wyjątkowo słabo zalesiony, nieduże zalesienia znajdowały się jedynie w rejonie Zakrzewa, Wymysłowa Grabowskiego, Grabowa Zaleśnego i Cychrów Starych. Niestety w czasie silnego ostrzału artyleryjskiego również i ten las, ze szkodą dla nacierających, uległ całkowitemu zniszczeniu, a jedynie na dodatek rzadkie zagajniki znajdowały się w rejonie miejscowości Żelazna Stara, Mniszew Nowy i folwark Bagna.

W wyniku działań zaczepnych Armii Czerwonej Niemcy zmuszeni byli do rzucenia w wir walki prawie wszystkich swoich odwodów taktyczno-operacyjnych. Po przesunięciu się w rejon przyczółka nowe siły przeciwnika kierowane były natychmiast na południowy lub zachodni odcinek pasa obrony 8. Armii, ponieważ tylko w tym kierunku nieprzyjaciel mógł wykonać sprawne uderzenie w celu  likwidacji sowieckiego przyczółka, bez konieczności zbędnego i czasochłonnego forsowania Wisły. Niemcy doskonale wiedzieli, że Pilica i jej bagniste brzegi wytyczają północną, naturalną granicę przyczółka i stwarzają wyśmienitą, naturalną przeszkodą w działaniach zaczepnych wojsk sowieckich.

Przyczółek warecko-magnuszewski
Fot. Przemek Miller

Po kilku dniach krwawej i bezsensownej jatki sytuacja operacyjna na lewym skrzydle
1. Frontu Białoruskiego zmusiła dowództwo Frontu do dokonania rozsądnych przegrupowań, których nadrzędnym celem miało być wzmocnienie obrony przyczółka. Z całokształtu sytuacji frontowej wynikało, że największe zagrożenie ze strony wojsk niemieckich istniało w rejonie przyczółka magnuszewskiego.

Dlatego też Sowieci zdecydowali się na zwiększenie na tym terenie określonych sił
i środków. W tym celu miała być wykorzystana również 1. Armia Wojska Polskiego .
To właśnie 1. Armii Wojska Polskiego powierzono zadanie utrzymania do rana 8 sierpnia 1944 roku dotychczasowej rubieży obronnej siłą nie większą niż jedna dywizja piechoty. Następnie polecono jej wyruszyć siłami głównymi, wraz ze środkami wzmocnienia, z dotychczas zajmowanego rejonu celem tzw. ześrodkowania sił w rejonie Łaskarzewa, Wilgi i Samogoszczy. Następnie miała ona zluzować wykrwawione w boju oddziały 8. Armii Gwardii na odcinku od ujścia Pilicy do Starej Warki.

Podczas forsowania Wisły na przyczółku warecko-magnuszewskim sytuacja szybko uległa pogorszeniu. Dowództwo niemieckie, po uzyskaniu sukcesów na przedpolach Pragi i po częściowym opanowaniu sytuacji w Warszawie (bo jeszcze na początku lipca Niemcy byli przekonani, że mogą stracić Warszawę) zdecydowało przystąpić w pierwszych dniach sierpnia do likwidacji przyczółka, skąd mogło wyjść według oceny niemieckich strategów silne uderzenie od południa na Warszawę.

Z uwagi na to, że wszystkie dotychczasowe kontrataki wojsk niemieckich nie miały powodzenia, w rejon przyczółka ściągnięto 19. Dywizję Pancerną i Dywizję „Herman Göring”, która 5 sierpnia 1944 roku wykonała uderzenie na 8. Armię z rejonu na południe od Warki. W związku z tym, że działania te zakończyły się długo oczekiwanym sukcesem, dowództwo niemieckie postanowiło skierować w rejon walk przyczółka zupełnie nowe, wypoczęte siły w postaci 45. Dywizji Grenadierów Ludowych wraz z grupą Necker z dywizji „HG”, które 4 sierpnia 1944 roku przeprowadziły silne uderzenie, odrzucając wojska radzieckie dalej na północ. Dotychczas główne siły niemieckie były rozlokowane w rejonie Radomia i zostały podporządkowane 9. Armii wraz z dywizją pancerno-spadochronową „Herman Göring”, która znajdowała się w tym czasie w okolicach Warszawy. Dywizje te dodatkowo zostały jeszcze wsparte częścią sił 6. Floty Powietrznej Luftwaffe, która w tym czasie była zmuszona do obrony ogromnej przestrzeni powietrznej na obszarze od Rygi do Węgier. Siłami tymi Niemcy chcieli uderzyć od południa wzdłuż drogi Ryczywół, Magnuszew, Mniszew, by odciąć 8. Armię od Wisły, a następnie zlikwidować przyczółek.

Przyczółek warecko-magnuszewski
Fot. Przemek Miller

W obliczu skrajnie niekorzystnej dla Sowietów sytuacji ich dowództwo stanęło przed  koniecznością natychmiastowego wzmocnienia sił broniących się na przyczółku warecko-magnuszewskim. Wyczerpana długimi i ciężkimi walkami 8. Armia Gwardyjska mogła nie wytrzymać nowego, silnego uderzenia dwóch „świeżych”, doborowych dywizji niemieckich.

Ze względu na brak dostatecznie silnych odwodów dowództwo 1. Frontu Białoruskiego zdecydowało się skierować na przyczółek 1. Armię WP. Jako pierwsze z odsieczą rozpoczęły marsz we wczesnych godzinach wieczornych 6 sierpnia 1944 roku 1. Brygada Pancerna im. Bohaterów Westerplatte oraz 3. Dywizja Piechoty im. Romualda Traugutta. Następnie 7 sierpnia 1944 roku, o godzinie 10.00, wyruszyła 1. Dywizja Piechoty, z 7 na 8 sierpnia o godzinie 20.00 podjęła marsz część oddziałów piechoty (2. i 3. pułk oraz 1. Pułk Artylerii Lekkiej). Pozostałe siły (1. Pułk Piechoty), zluzowane przez 7. Korpus Kawalerii Gwardii, wyszły dopiero o godz. 20.00 dnia 8 sierpnia 1944 roku.

Związki i oddziały artylerii armii zaczęły przegrupowanie w nocy z 6 na 7 sierpnia. Po wyruszeniu do nowych rejonów dyslokacji, odległych 21 km od Wisły, organizowały się
w kolumny i w ustalonych odstępach czasu ruszały w drogę. Przegrupowanie całości głównych sił armii zakończyło się, zgodnie z decyzją dowódcy, dopiero 8 sierpnia rano. Kolejnego dnia dołączyły do nich jeszcze oddziały 1. Dywizji Piechoty i 1. Dywizji Artylerii Przeciwlotniczej.

Przyczółek warecko-magnuszewski
Fot. Przemek Miller

Podczas gdy 2. i 3. Dywizja Piechoty oraz inne jednostki piechoty i artylerii 1. Armii WP broniły północnej części przyczółka od Miszewa po Grabów, 1. Brygada Pancerna im. Bohaterów Westerplatte, która przeprawiła się przez Wisłę jako pierwsza z oddziałów polskich i wprost z przeprawy weszła do walki, wsparłszy jednostki radzieckiej 8. Armii Gwardii, stoczyła w południowej części przyczółka, pod wsią Studzianki, bitwę
z przeważającymi i doskonale wyposażonymi siłami pancernymi wroga. Kiedy polscy pancerniacy przeprawiali się jeszcze przez Wisłę wieczorem 9 sierpnia 1944 roku  Dywizja Pancerna „Herman Göring”, przy wsparciu lotnictwa szturmowego, uderzyła na południe od wsi Wygoda, odrzucając daleko piechotę radziecką. Wprowadzona do walki w nocy z 9 na 10 sierpnia 1. Brygada Pancerna Im. Bohaterów Westerplatte odparła pięć silnych kontrataków wroga w rejonie lasu na południe od wsi Wygoda. 10 sierpnia 1944 roku, po niezwykle krwawej i wyczerpującej walce z nacierającym desantem niemieckich grenadierów pancernych, udało się opanować Chodków i odrzucić wroga aż pod Górną Łękawicę.

14 sierpnia 1944 roku nagłym uderzeniem na południe skoncentrowanych oddziałów radzieckiej piechoty i czołgów T-34 1. Brygady Pancernej osiągnięto planowane wyłamanie pod Studziankami, gdzie natychmiast zorganizowano silną obronę przedpola.

W dniach 15-16 sierpnia 1. Brygada Pancerna uczestniczyła jeszcze w likwidacji odciętych od swoich sił głównych rozproszonych grup Niemców, a następnie wróciła do dyspozycji dowódcy 1. Armii WP, walcząc w składzie osławionej na froncie wschodnim elitarnej radzieckiej 8. Armii Gwardii.

Przyczółek warecko-magnuszewski
Fot. Przemek Miller

Oceniając dzisiaj z perspektywy czasu ówczesne zadanie 1. Armii WP, należy stwierdzić, że dla jego pełnej i skutecznej realizacji trzeba było ogromnego wysiłku organizacyjnego i logistycznego, aby zdołać na czas wykonać wszystkie czynności związane z przygotowaniem bojowego marszu.
W  nowych rejonach 1. Armia przystąpiła również do inżynieryjnej rozbudowy infrastruktury terenu umożliwiającej sprawną przeprawę przez Wisłę.

Związki i oddziały armii po przybyciu do rejonu koncentracji przystąpiły natychmiast do budowy schronów w celu ukrycia żołnierzy i sprzętu oraz zaczęto tworzyć profesjonalną obronę przeciwlotniczą na poziomie poszczególnych oddziałów. Zagadnienia organizacji obrony przeciwlotniczej oraz budowy schematów inżynieryjnych były niezwykle istotne ze względu na wzmożoną aktywność Luftwaffe w rejonie koncentracji wojsk oraz na przeprawy na Wiśle.

Przyczółek warecko-magnuszewski
Fot. Przemek Miller

Należy podkreślić, że w bitwie tej jednostki polskie nie tylko zadały szczególnie ciężkie
i dotkliwe straty elitarnym oddziałom niemieckim, ale również odegrały decydującą rolę w odparciu przeważającego pod względem siły, skoncentrowanego przeciwuderzenia niemieckiego oraz wydatnie przyczyniły się do utrzymania przyczółka warecko-magnuszewskiego.

Przemek Miller

Analityk wojskowy. Przewiduje, analizuje, obserwuje i celnie ubiega otaczającą nas rzeczywistość natłoku zdarzeń i chaosu medialnego. Bezkompromisowy tropiciel niewygodnych faktów, szczery do „bólu” w analizach i ocenach. Ma szeroką wiedzę z zakresu łączności satelitarnej, systemu GPS NAVSTAR, GLONASS, COSPAS-SARSAT, GMDSS oraz morskich systemów bezpieczeństwa SOLAS. Fotografuje na kliszy. Miłośnik wiślanego Urzecza i zapalony spinningista.

Nie ma jeszcze komentarzy

Zostaw odpowiedź

Twój adres email nie zostanie opublikowany.