Przechodzący na emeryturę żołnierze i funkcjonariusze są osobami stosunkowo młodymi i nadal aktywnymi na wielu płaszczyznach. To duża grupa osób często z wyjątkowymi umiejętnościami i unikatową wiedzą oraz doświadczeniem. Warto się zastanowić jak wykorzystać ich potencjał.
W całym 2023 r. z zawodowej służby wojskowej odeszło około 9 tys. żołnierzy zawodowych z czego uprawnienia emerytalne posiadało ok. 62%.
Armia emerytów
Według informacji z roku 2010, na 240 tys. emerytowanych żołnierzy i funkcjonariuszy w tamtym okresie, 44 tys. to osoby, które nie ukończyły 50 roku życia. Oznacza to, że prawie co szósty „emeryt mundurowy” odchodzi ze służby w wieku, który na cywilnym rynku pracy, nadal pozostaje wiekiem produkcyjnym.
Według danych z analogicznego okresu, udostępnionych przez Ministerstwo Obrony Narodowej, średni wiek osoby, która przeszła na emeryturę po spełnieniu wymogów emerytalnych, wyniósł 41,2 roku. Wedle obowiązujących przepisów z zakresu zabezpieczenia emerytalnego, na cywilnym rynku pracy taka osoba byłaby w stanie pracować jeszcze przez około 20 lat, co pokazuje, jak duża rozbieżność pod tym względem pojawia się w korelacji ze środowiskiem mundurowym.
Także dane Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji z 2016 r. potwierdzają tę rozbieżność, gdyż średni wiek osoby przechodzącej na emeryturę w tym resorcie to 47,9 roku. Stąd emeryci mundurowi to grupa społeczna, która w Polsce najwcześniej spośród wszystkich grup zawodowych, osiąga wiek emerytalny. Warto się jednak zastanowić nad tym, czy tak młody wiek osób, które na cywilnym rynku pracy uznawane są za zdolne do jej wykonywania, nie predysponuje tej grupy do wykorzystania nadal drzemiącego w niej potencjału. Emerytowani żołnierze, a zwłaszcza żołnierze i funkcjonariusze wojsk i służb specjalnych, w momencie przejścia na emeryturę, są osobami stosunkowo młodymi i nadal aktywnymi na wielu płaszczyznach. Bardzo często są to osoby w przedziale 40-45 roku życia.
Każdego roku ze służby odchodzi ok 9 tys. mundurowych z różnych służb, z czego około 4,5 tys. stanowią żołnierze zawodowi, natomiast prawie 4,5 tys. to przedstawiciele innych resortów i służb. To ogromna rzesza osób z wyjątkowymi, unikatowymi umiejętnościami z nadal nie w pełni wykorzystanym potencjałem oraz wiedzą. Ale co najistotniejsze, mimo młodego wieku, osoby te odznaczają się ogromnym doświadczeniem, które jest nie do przecenienia, i które trudno w tym wieku znaleźć wśród pracowników na rynku cywilnym.
Wyjątkowy potencjał
Należy pamiętać, że spośród tej rzeszy mundurowych, znaczna część, to byli żołnierze i funkcjonariusze służb specjalnych. Cechują się oni wyjątkową wytrzymałością – nie tylko fizyczną, ale przede wszystkim – psychiczną. Ich zdobywane latami służby, unikatowe doświadczenie, formowane nie tylko podczas treningów czy intensywnych szkoleń, ale co najistotniejsze, podczas realnych operacji, jawi się jako unikatowe. To wiedza i umiejętności, których nie da się nabyć chociażby podczas studiów czy różnorakich kursów. Przecież nic nie jest w stanie zastąpić wiedzy uzyskanej empirycznie. A wiedza ta, w połączeniu z wieloma latami trudnej służby i koniecznością radzenia sobie w ekstremalnych sytuacjach, wpływa na całokształt silnego charakteru takiego człowieka, zahartowanego w warunkach, w których musiał on operować, będąc bardzo często zdanym na siebie i nabyte dotychczas umiejętności. Dlatego też określenie tych zdolności pod mianownikiem potencjału nie jest przesadzone.
AAA „specjalsa” zatrudnię
Przecież już sam proces selekcji do jednostek specjalnych pozwala wybrać tych najwłaściwszych, najbardziej zdeterminowanych, którzy będą wartością dodaną do każdej organizacji. To oni mogą wykonać precyzyjne zadanie, nawet w najbardziej wymagających warunkach. Nie można zapominać, iż proces weryfikacji/selekcji składa się z kilku etapów. Na każdym z tych poziomów obserwuje się kandydata, poddaje się go najróżniejszym testom i egzaminom. Selekcja to proces zbliżony do poszukiwania idealnego kandydata czy partnera biznesowego. A kompetencje, jakimi powinien charakteryzować się nasz potencjalny kandydat to przede wszystkim wysoka odporność na stres, umiejętność działania pod presją czasu, dokładność i precyzja oraz perfekcjonizm w działaniu.
Pamiętajmy, że większość „specjalsów” to osoby, które swoje doświadczenie kształtowały również podczas różnorakich misji poza granicami kraju. To właśnie tam ludzie ci, w niesprzyjającym środowisku, musieli sprawdzić swoją wiedzę teoretyczną i praktyczną oraz przydatność do służby, z którą się związali. W warunkach bojowych niestety nie można pozwolić sobie na margines błędu, gdyż stawka zawsze jest wysoka i niejednokrotnie jest nią ludzkie życie. Wszystko należy wykonywać zgodnie z planem. Niestety, zarówno w sferze wojskowości, jak i w biznesie, ciężko jest zaplanować wszystko na 100 %, bo nie jesteśmy w stanie przewidzieć absolutnie wszystkiego, a to, na co się przygotowaliśmy, trzeba dodatkowo modyfikować i dostosować do nowych okoliczności.
Dlatego każda taka operacja powinna mieć plan A, B a czasami nawet plan C i D w zależności od występujących okoliczności. Podobnie, jak w biznesie, nasz plan powinien być przygotowany perfekcyjnie, ale musimy pamiętać o możliwych trudnościach i w każdym momencie musimy być gotowi na modyfikację tego planu, dostosowanie najlepszego rozwiązania już w trakcie wykonywania samego zdania. Nie ma znaczenia, czy jest to zadanie bojowe, czy istotny cel biznesowy, priorytety zawsze będą na pierwszym miejscu, ale w odwodzie trzeba być przygotowanym na ich nagłą zmianę czy konieczność ich przesterowania.
Jak to robią za granicą?
Warto zwrócić uwagę na to, jak wykorzystuje się taki potencjał kadrowy w innych krajach. W Wielkiej Brytanii czy Stanach Zjednoczonych, osoby przechodzące na wojskową emeryturę, a służące wcześniej w jednostkach specjalnych, bardzo często pozyskiwane są przez wielkie korporacje, które chcą czerpać z ich doświadczenia i niespotykanego na cywilnym rynku pracy, potencjału. Tacy ludzie zazwyczaj potrafią przenieść swoje dotychczasowe umiejętności „wojskowe” na sferę biznesu. Nie bez znaczenia jest fakt, że żołnierze ci bardzo często dowodzili kilkoma, kilkudziesięcioma czy kilkoma setkami podwładnych. To oni byli przecież nie tylko dowódcami/menadżerami, ale również ich psychologami, spędzającymi na misjach poza granicami kraju długie miesiące. Dlatego w świecie cywilnym i biznesie muszą posiąść umiejętność adaptacji do nowych warunków pracy takich, jakie panują chociażby w korporacjach czy administracji.
Co „oferują” byli mundurowi?
Byli „mundurowi” prezentują różnorakie, zróżnicowane kompetencje, do których w pierwszym rzędzie można zaliczyć:
- umiejętność pracy w zespole (w trakcie pracy działają razem w zespole, który musi być skonsolidowany, aby wykonał powierzone mu zadanie i tylko na jego realizacji realnie mógł się skupić);
- posiadanie cech przywódczych tożsamych ze stylem menadżerskim;
- szybkość podejmowania decyzji (z punktu widzenia operatora jednostki specjalnej ten element jest wręcz niezbędny podczas wykonywania danej operacji, do której przygotowywano się niekiedy miesiącami);
- pracę pod presją czasu, często w niekorzystnych, wręcz kryzysowych warunkach (takie warunki czy otoczenie bardzo często są nierozerwalnym elementem wykonywanego zadania i należy się do niego przystosować w błyskawicznym tempie);
- łatwość komunikowania się z kolegami, przełożonymi czy podwładnymi, co z kolei wpływa wymiernie na umiejętność pracy całego zespołu i finalny sukces podejmowanych przez niego zadań.
Nie można również zapominać, że wiele z uzyskanych w czasie służby umiejętności oraz kwalifikacji, żołnierz może wykorzystać w późniejszym czasie także w cywilnym sektorze zatrudnienia. Są to takie perspektywy, jak zatrudnienie na stanowisku pilota w lotnictwie cywilnym, informatyka w prywatnym przedsiębiorstwie czy specjalisty z zakresu cyberbezpieczeństwa, a nawet lekarza (bo nie można zapominać, że wojsko kształci również swoich medyków). Wbrew potocznym opiniom, wielu wojskowych posiada zróżnicowane, ale i cenione na rynku pracy, wykształcenie. Ludzie ci reprezentują różne profesje, są inżynierami, technikami, chemikami, mechanikami czy chociażby świetnymi logistykami.
Są stale gotowi do podnoszenia swoich kompetencji oraz nieustannego szkolenia, ponieważ ten element był niegdyś fragmentem ich codziennej służby i stanowił swojego rodzaju rutynę, która towarzyszy przecież danemu operatorowi przez cały okres jego działań. Niezwykle istotna jest również ich obowiązkowość, terminowość, rzetelność, ale i punktualność. To cechy, których często brakuje pracownikom rynku cywilnego, szczególnie tym, którzy dopiero wchodzą na rynek pracy i nie są nauczeni pewnych zależności na tym rynku panujących.
Niewykorzystany potencjał?
Przepisy polskiego prawa również nie przewidują dla takich „emerytów” miejsca na rynku pracy, gdzie mogliby oni nadal wykorzystywać wachlarz swoich kompetencji, tak odmienny od tego, co mogą zaproponować osoby ze środowiska cywilnego i tutaj dostrzegam pewną lukę i konieczność zareagowania na to niekorzystne z punkt zarządzania zasobami ludzkimi, zjawisko.
Dlatego też, jako były operator wojsk specjalnych, znając ten problem tak naprawdę od podstaw, podejmuję czynności w celu jego przeciwdziałania i skutecznego rozwiązania. Jednym z podejmowanych przeze mnie kroków w tym kierunku było chociażby utworzenie fundacji pod nazwą „REKONWERSJA SOF”, która już swoją nazwą nawiązuje do profilu swojej działalności. Celem tejże fundacji jest między innymi organizowanie pomocy i wsparcia materialnego, psychologicznego, medycznego czy prawnego świadczonego wobec byłych żołnierzy i funkcjonariuszy służb, co przekładać się ma między innymi na podejmowane działania z zakresu inicjatywy ustawodawczej w zakresie dotyczącym tej grupy społecznej, jaką są byli żołnierze oraz funkcjonariusze służb. To właśnie na tym polu widzę konieczność zintensyfikowania działań i podjęcia skutecznych czynności, aby potencjał wielu uzdolnionych ludzi, którzy przez lata żołnierskiej, lecz nie tylko żołnierskiej, służby wykazali się unikalnymi umiejętnościami, ale i poświęceniem.
Uważam, że zasługują oni nie tylko na godne uposażenie emerytalne, lecz również, jeśli czują się na siłach i wykazują chęć dalszej realizacji i przekazywania swojej wiedzy, to należy im to umożliwić, bo tacy ludzie mogą być wartością dodaną na cywilnym rynku pracy. Ich zgromadzony kapitał warto spożytkować z korzyścią dla przyszłego pracodawcy, ale i dla nich samych, bo nadal mogą czuć się potrzebni i wartościowi z racji prezentowanych umiejętności i wszechstronnej wiedzy. I według mnie właśnie w tym kierunku należy podążać, by nie tylko zaspokoić potrzeby rynku pracy, ale, co stawiam za priorytet, skorzystać z potencjału stosunkowo młodych ludzi, którzy czują się nadal na siłach, ale przede wszystkim chcą dalej pracować i się rozwijać oraz uczyć innych.