Wakacje to dla jednych czas relaksu i beztroskiej – często bezmyślnej zabawy, a dla wielu specjalistycznych służb ratowniczych okres wzmożonej i wytężonej pracy, która w wielu przypadkach nie jest adekwatna do zaistniałego zdarzenia.
Tak też było i tym razem kiedy na plaży w Kołobrzegu bezmyślny 20-latek zakopał się samochodem podczas nocnej jazdy po plaży.
Rządza adrenaliny i przeżycia dzikiej przygody wzięła niestety górę nad rozumem, bo taka przejażdżka w środku nocy to ewidentnie zły pomysł nie tylko dla samego kierowcy, ale również osób, które mogą się tam znajdować i być pewne, że nie jest to droga ruchu. Do tragedii na szczęście nie doszło, bo samochód ugrzązł w miękkim piasku. Niestety do udzielenia pomocy i wyciągnięcia zakopanego pojazdu trzeba było wezwać ekipę ratowników z Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa – SAR, która w tym czasie musiała zająć się skutkami nieprzemyślanych działań beztroskiego 20-latka. Zadysponowanie do tej „akcji” ratowników pełniących dyżur związany z ratowaniem życia ludzkiego na morzu w Brzegowej Stacji Ratownictwa wynikało z tego, że to tylko oni dysponowali odpowiednim sprzętem do usunięcia tego samochodu z plaży.
Nasuwa się jednak poważne pytanie, co by się stało gdyby w chwili tych działań doszło do katastrofy morskiej lub jakiegoś innego poważnego wypadku na wodzie, w którym byłoby zagrożone życie jego uczestników.
Być może, że na podstawie tego przypadku należy zastanowić się nad wprowadzeniem określonych zmian w obowiązującym prawie, które po jego zmianie kosztami takiej „akcji” ratowniczej obciążałyby niedoszłą ofiarę. Już od dawna wiadomo, że nic tak dobrze nie „leczy” wakacyjnej głupoty i beztroski jak wysoki mandat karny, ale taki,
w którym zawierałaby się prawdziwa wycena takiej akcji z użyciem wykwalifikowanych ratowników oraz ich sprzętu. Może nieuchronność wielotysięcznej kary finansowej ograniczyłaby tego typu wakacyjne festiwale niepohamowanej głupoty, na które muszą reagować specjalistyczna służby ratunkowe od Bałtyku po Tatry.
Pikanterii całej sprawie dodaje również fakt, że kierowca zakopanego w piasku pojazdu nie posiadał także prawa jazdy w związku z czym pojazd został odholowany na jego koszt na policyjny parking w Kołobrzegu.