Do niedawna jeszcze to właśnie wywiad Stanów Zjednoczonych był najbardziej rozwiniętą technologicznie służbą informacyjną na świecie. Jego chlubą był, wydawałoby się rozbudowany do granic możliwości, system szpiegowania „Prism” i „Echelon”, za pomocą którego USA uzyskiwały dostęp do treści maili, smsów, rozmów telefonicznych i to nie tylko swoich obywateli. Ale to już czas przeszły, bo na światowej arenie pojawił się stary-nowy gracz – Rosja ze swoimi zreformowanymi służbami i nowymi technologiami.
Rosjanie nie przebierają w środkach i jeżeli rzeczywiście czegoś bardzo chcą, to i tak to prędzej czy później dostaną.
Rosjanie dorównają obecnie swoimi technologicznymi możliwościami Amerykanom i bez najmniejszego problemu mogą nie tylko inwigilować metodami tradycyjnymi, ale również z powodzeniem są w stanie kontrolować korespondencję elektroniczną wysyłaną przez serwery popularnej poczty Yahoo.
Służby wywiadowcze to bezapelacyjnie najbardziej elitarne i jednocześnie okryte największą tajemnicą formacje-komponenty wojskowe w Federacji Rosyjskiej. Wciąż nadal niewiele o nich wiadomo, a posiadana na ich temat wiedza za sprawą planowych przecieków może de facto być próbą celowej, dalszej dezinformacji w przedmiocie tej jakże delikatnej materii.
Powołana do życia na mocy Dekretu numer 293 z dnia 18 grudnia 1991 r. SWR (z ros. Служба Внешней Разведки Российской федерации) – Służba Wywiadu Zagranicznego Federacji Rosyjskiej ma postawione obecnie przed sobą bardzo proste zadanie, które polega na skutecznym zbieraniu wszystkich możliwych informacji z działań wywiadowczych prowadzonych poza granicami Rosji.
Ich służby wywiadowcze to przede wszystkim: GRU, który od zawsze wyróżniał się niekonwencjonalnymi metodami działania idącymi w parze z wykorzystaniem najnowocześniejszych dostępnych technologii, ww. SWR i kontrwywiad FSB.
Idzie nowe
W 2012 r. SWR ogłosiła trzy duże przetargi na zbudowanie systemu manipulowania świadomością masową za pośrednictwem popularnych sieci społecznościowych. W ramach testów nowy system jak donoszą gazety Kommiersant i Izwiestija został z powodzeniem w następnych latach przetestowany w państwach Europy Wschodniej, które niegdyś były integralną częścią ZSRR.
Nowe projekty zostały też ściśle powiązane ze sobą. Etapem początkowym było stworzenie systemu pod kryptonimem Dysput, odpowiedzialnego za ciągłe monitorowanie treści szeroko rozumianej blogosfery oraz niezwykle popularnych sieci społecznościowych na świecie. Dysput docelowo zajął się analitycznym badaniem wszystkich możliwych procesów kształtowania wirtualnej społeczności oraz rozpowszechnianiem informacji w tych sieciach. Dodatkowo odpowiada również m.in. za wyznaczenie stosownych czynników, które umiejętnie wpływają na popularność i skuteczny zasięg rozchodzenia się owych informacji.
Drugim system jest Monitor-3, który rozpracowuje metody organizacji oraz kierowania w Internecie wirtualną wspólnotą ekspertów, którzy odpowiadają za wyznaczanie kierunków poszczególnych zadań oraz kontrolę tego typu prac w mediach społecznościowych wraz z regularnym pozyskiwaniem wyselekcjonowanych informacji w obrębie zadanych do realizacji im tematów.
Ostatnim elementem rosyjskiego system wojny informacyjnej jest Sztorm-12, który odpowiada za politykę publikowania przygotowanych uprzednio przez wywiad informacji we wszystkich mediach społecznościowych. System ten jest nie tylko przygotowany do prowadzenia manipulacji i sterowania świadomością masową poza granicami Rosji, ale również na jej terytorium.
Dzięki niemu Rosja zyskała skuteczną możliwość oddziaływania i manipulowania treściami znajdującymi się w ogólnie dostępnym zasobie Internetu, a tym samym wpływania na opinię społeczną ludzi na całym świecie.
Istota działania ww. systemu jest banalnie prosta, bo oto za pośrednictwem popularnych i lubianych przez internautów mediów można z powodzeniem dezawuować np. nieprzychylne Rosji komentarze, poglądy i wypowiedzi zagranicznych polityków. A wszystko to wygląda na pierwszy rzut oka tak, jak byłyby to autentyczne wypowiedzi obywateli lub ekspertów-autorytetów tj. osób nam nie tylko kulturowo bliskich, ale również takich, do których mamy zaufanie.
Wszystko jest w mailach
Wywiad Zagraniczny Rosji posiada również nieograniczony dostęp do systemu SORM-4 odpowiadającego za monitoring wszystkich światowych serwerów pocztowych. Tym samym uzyskuje dostęp do historii połączeń, numerów IP i aktywności w serwisach społecznościowych. Inwigilacja taka jest jeszcze łatwiejsza jeśli korzysta się z ogólnie dostępnych sieci Wi-Fi. System SORM-4 został dodatkowo połączony z systemem zbliżonym do amerykańskiego Echelon i załącza się z automatu na pojawiające się słowa kluczowe. Tym samym prowadzi to do tego, że osoba objęta taką inwigilacją z miejsca poddawana jest jeszcze większej i bardziej dokładnej obserwacji w sieci.
Cyberataki i podsłuchy
Jedną z najbardziej znanych akcji służb wywiadowczych Rosji był zmasowany cyber atak na Estonię. Wówczas nie chodziło co prawda o kradzież poufnych danych, ale o sparaliżowanie systemów informatycznych. W jego wyniku udało się na długo zablokować większość instytucji w całym kraju. Rosjanie bezpardonowo i bez żadnych skrupułów podsłuchiwali zagranicznych przedstawicieli podczas szczytu G2. w Petersburgu. Specjalnie przygotowane w tym celu pednrive’y i ładowarki do smartfonów automatycznie instalowały szpiegowskie oprogramowanie.
Generowanie wirusów oraz wykorzystywanie inżynierii społecznej jest nie tylko tanie i szybkie, ale również wygodne i bardzo skuteczne, a SWR ma od kilku lat zasoby do tego, aby je wytwarzać wedle zapotrzebowania.
SWR i GRU są też podejrzewane o elektroniczny wywiad na terenie innych państw UE. Zasięg ich najnowszych urządzeń podsłuchowych wynosi od jednego km do nawet kilku km w zależności od źródła. To oznacza, że z terenu samej tylko ambasady Rosyjskiej w Warszawie można podsłuchiwać wszystkie kluczowe polskie ministerstwa w tym MON, ABW, SKW, SWW, SOP, CBA, BBN, kancelarię prezydenta i premiera. Ten problem nie dotyczy oczywiście samej tylko naszej stolicy, bo z identycznym problemem borykają się Niemcy w Berlinie. Służby kontrwywiadowcze pozyskują sukcesywnie wiedzę na temat tych szpiegowskich instalacji i stosują docelowo stosowne zabezpieczenia.
Kaspersky w służbie Kremla
Popularny program antywirusowy stworzony przez firmę Kaspersky Lab szpiegował swoich nieświadomych niczego użytkowników. Co więcej oprogramowanie to zostało zmodyfikowane w taki sposób, że jego użytkownicy nic nie wiedzieli o tym procederze.
W tym celu firma Kaspersky nawiązała ścisłą współpracę z rosyjskimi ekspertami odpowiedzialnymi za wywiad elektroniczny. Odpowiednio spreparowany program antywirusowy przeszukiwał wszystkie pliki w komputerach, poszukując takich oznaczeń jak ściśle tajne oraz różnych tajnych oznaczeń kodowych, które są używane w oprogramowaniu administracji rządowej w USA.
Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że firma Kaspersky Lab została założona przez absolwenta szkoły kryptologii KGB Jewgienija Kaspierskiego.
Kaspersky Lab ma siedzibę w Moskwie oraz 33 oddziały na całym świecie, w tym od 2000 r. w Polsce. Ten popularny program antywirusowy jest używany przez ponad 400 mln użytkowników komputerów na całym świecie. Tym samym dostęp do wrażliwych danych jest dla SWR wręcz nieograniczony.
Sprawę elektronicznego szpiegowania poprzez ww. oprogramowanie odkryli izraelscy hakerzy działający na zlecenie Mosadu i niezwłocznie poinformowali o tym fakcie Amerykanów w tym m.in. NSA, która wszczęła w tej sprawie odrębne śledztwo. Jako źródło poważnego wycieku danych z administracji rządowej USA wskazano pracownika jednego z oddziałów agencji, w którym pracowali właśnie hakerzy odpowiedzialni za zbieranie danych wywiadowczych o zagranicznych celach. Zawinił jak zawsze człowiek – w tym wypadku pracownik NSA, który niezgodnie z obowiązującymi procedurami bezpieczeństwa przechowywał tajne dokumenty agencji na domowym komputerze, na którym o zgrozo miał zainstalowany program antywirusowy Kaspersky’ego.
Dopiero po tych kompromitujących Amerykanów wydarzeniach Departament Bezpieczeństwa Krajowego nakazał wszystkim cywilnym agencjom rządowym usunięcia ze swoich komputerów oprogramowania Kaspersky Lab.
Do czasu tej decyzji oprogramowanie Kaspersky Lab było dopuszczone do wykorzystania w 22 agendach rządowych USA
Kolejne poważne ostrzeżenia co do ewentualnego wykorzystania tego oprogramowania produkowanego przez rosyjskiego potentata technologicznego potwierdziło także brytyjskie Centrum ds. Cyberbezpieczeństwa. Ostrzeżenia te zostały wydane dla instytucji rządowych oraz prywatnych firm.
Podsłuch w cieniu kubańskich palm
Do kubańskiego portu w Hawanie od kilku już lat zawija regularnie średniej wielkości, zbudowany w gdańskiej stoczni im. Bohaterów Westerplatte, rosyjski okręt rozpoznawczy SSW-175 Wiktor Leonow, wchodzący w skład Floty Północnej. Ten niepozorny okręt naszpikowany jest nowoczesnymi systemami rozpoznawczymi, takimi jak: Rotor-S, Profil-M, Prochłada, Konus a także Wezyr. Dodatkowo jego pracę wspiera: namiernik Zaria-1, sonar MG-349 Uż i MGP-303, a jego uzbrojenie stanowią dwie podwójne armaty morskie systemu CIWS typu AK-630M i dwie wyrzutnie rakiet przeciwlotniczych 9K34 Strieła 3 w konfiguracji poczwórnej wyrzutni okrętowej. Natomiast bliźniaczy SSW-231 Wasilij Tatiszczew, wchodzący w skład Floty Czarnomorskiej, został rozmieszczony we wschodnim rejonie Morza Śródziemnego.
Hawana znajduje się w odległości zaledwie 160 km od wybrzeży Florydy i jest to doskonałe miejsce do cichego zbierania informacji.
Te wizyty rosyjskiego okrętu na Kubie to efekt intensyfikacji działań wywiadowczych oraz początek dobrze zaplanowanej ekspansywnej w polityce morskiej Rosji.
Takie działania to nic innego jak wzmocnienie aktywności militarnej w rejonie Ameryki Łacińskiej i Azji. Rosyjskie ministerstwo obrony prowadzi również szerokie rozmowy dotyczące współpracy wojskowej z: Kubą, Wenezuelą, Nikaraguą, Algierią, Cyprem, Seszelami, Wietnamem i Singapurem. A Nikaragua i Wenezuela są od kilku lat strategicznymi sojusznikami Moskwy. Celem tego starannie zaplanowanego aliansu jest radykalne ograniczanie wpływów USA na zachodniej półkuli.
Takie działania, któremu towarzyszy m.in. pokaz siły u wybrzeży Stanów Zjednoczonych jest porównywany przez ekspertów z serwisu The Lonely Conservatist do kryzysu rakietowego z 1962 r.
CDN.
Za tydzień dalszy ciąg – czekajcie!