Dzisiejsze rewolwery nie różnią się znacznie od tych produkowanych ponad 100 lat temu. Oczywiście pojawiły się próby przeniesienia lufy strzelającej z góry na dół bębna. Jednakże pomimo to konstrukcja rewolweru nie uległa zasadniczej zmianie od czasu jego skonstruowania.
Rewolwer od zawsze był i jest wykorzystywany do tej pory przez służby. Wynika to bezsprzecznie z jego największej zalety, czyli prostoty konstrukcji, a co za tym idzie niezawodności. Sprawny rewolwer, właściwie konserwowany i smarowany, nigdy nie odmawia posłuszeństwa. Jakiekolwiek zacięcie to nie niemal zawsze wynik wadliwej amunicji – czyli niewypał. Natomiast ta dysfunkcja broni to żaden problem, wystarczy bowiem ponownie wycisnąć spust, aby oddać strzał. Oczywiście kwestia zalet i wad rewolweru, to temat na zupełnie inny artykuł.
Made in Poland
Natomiast mało kto dziś pamięta, albo i wie, że polski przemysł zbrojeniowy ma na swoim koncie dość udaną konstrukcję rewolweru. Tak, rewolweru! W całej swojej historii, w naszym nadwiślańskim kraju, opracowano od podstaw i wyprodukowano tylko jeden rewolwer. Nie chodzi tutaj bynajmniej o „polskiego” Naganta wz. Ng 30, opracowanego w okresie międzywojennym na potrzeby Policji Państwowej w Państwowych Wytwórniach Uzbrojenia.
Gward, bohater tego tekstu, to jedyny rewolwer opracowany, skonstruowany i wprowadzony do seryjnej produkcji w Polsce. Koszerność 100 %. Aż prosi się o stwierdzenie „Proudly Made in Poland”. Jednak w czasach, w których został opracowany, nikt w tych kategoriach o broni nie myślał. Nawet do głowy nikomu nie przychodziło, że obywatel może mieć broń. Jedną sztukę, albo kolekcję, jak ma to miejsce dzisiaj. 😉
Wild Wild West
Działo się to na początku lat 90. ubiegłego stulecia. Co ciekawe, historia powstania polskiego rewolweru, zbiegła się z okresem Dzikiego Zachodu w Polsce, czyli zawirowaniami w wielu dziedzinach gospodarki wywołanych transformacją systemową. Pomysł stworzenia rewolweru wyszedł z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Celem było uzbrojenie funkcjonariuszy w broń o stosunkowo dużej sile obalającej. Wybór padł na bardzo popularny w tamtym okresie kaliber .38 Special. Dodatkowo argumentem przemawiającym za jego wprowadzeniem, był fakt, że bardzo łatwo można było zmienić amunicję bojową o dużej sile obalającej, na amunicję obezwładniającą-niezabijającą. Zamiana taka nie generowała negatywnych następstw w kwestii działania broni, tak jak to ma miejsce np. w przypadku pistoletów samopowtarzalnych. Rewolwer będąc bronią napędową, takimi drobiazgami się nie przejmuje i pruje tym co załaduje mu się do bębna. Wszystkożerność – dopóki naboje są w bębnie pozycjonowane na kryzie, rewolwer może strzelać amunicją zbliżonego kalibru, o ile ta mieści się w bębnie.
Zrodzony na wacie
Zadania opracowania i skonstruowania wheel guna podjął się zespół pracowników, z nieistniejącej już Katedry Konstrukcji i Eksploatacji Uzbrojenia Klasycznego Wojskowej Akademii Technicznej w składzie: płk. Dr inż. Marian Czeladzki, płk doc. dr inż. Henryk Głowicki, płk mgr inż. Witold Koperski i ppłk mgr inż. Stanisław Ciepielski. Sama konstrukcja miała zostać wyprodukowana przez Kombinat Maszyn Włókienniczych WIFAMA (Obecnie to P.I.W. „Wifama-Prexer” Sp. z o.o.). Głęboko zakamuflowana nazwa dla wytwórcy broni palnej. Należy jednak pamiętać, że to była spora naleciałość z okresu PRL. Fabrykę reprezentował zespół w składzie: mgr inż. Ryszard Chełmicki, mgr inż. Tomasz Podgórski i mgr inż. Jan Dudek.
W pierwszym półroczu 1990 roku wykonane zostały przedprodukcyjne modele broni, które poddane zostały testom. Pierwsze wersje rewolweru Gward zostały wyprodukowane w 1991 r. Pomimo wstępnych projektów zakładających lufy o pięciu długościach, do produkcji skierowano dwa modele. Model z krótką lufą 2,5 cala (63,5 mm) oraz długą lufą 4 cala (101,6 mm). Testy, opinie, ponowne testy zajęły trzy lata. Już wtedy wiedziano, że projekty są po to, aby trwały w czasie. 😉
W służbie
Do produkcji broń została skierowana w 1994 r. W tym czasie, Gward okazała się dość przestarzałą konstrukcją. Tak bynajmniej głosił oficjalny komunikat o zaprzestaniu jego produkcji. Wyprodukowano tylko 1.052 sztuki. Gward z krótką lufą – 527 szt., natomiast z długą lufą 525 szt. I to właśnie powoduje wysokie ceny tej broni, jeżeli pojawiają się na rynku broni palnej. To są prawdziwe rarki kolekcjonerskie.
Broń pomimo małej ilości wyprodukowanych egzemplarzy trafiła do służb. Wyposażone w nią zostały niektóre garnizony Policji oraz Straż Graniczna. Co ciekawe rewolwer ten wciąż jest w służbie!
Klasyczna konstrukcja
Jeżeli chodzi o samą budowę rewolweru, to oparta jest o klasyczne rozwiązania. Konstrukcja rewolweru Gward wzorowana jest na rewolwerach firmy Smith & Wesson. Lufa z przewodem bruzdowanym, połączona jest sztywno ze szkieletem za pomocą połączenia gwintowego. Bębenek mieszczący 6 sztuk amunicji do ładowania i rozładowania odchylany jest w bok, na lewą stronę. Wyciąganie łusek, lub naboi z bębna odbywa się za pomocą gwiazdkowego rozładownika (jak ktoś woli to ekstraktora – w sumie lepiej brzmi) umieszczonego w jego osi. Mechanizm spustowo – uderzeniowy podwójnego działania. Rewolwer posiada dwa bezpieczniki działające automatycznie. Pierwszy blokuje możliwość ruchu kurka, jeżeli bębenek nie został ustawiony we właściwej pozycji. Drugi bezpiecznik, przeciwdziała dojściu kurka w skrajne położenie, jeżeli spust nie został wyciśnięty z odpowiednią siłą. Ma to na celu przeciwdziałać przypadkowemu odpaleniu broni, jeżeli ta np. upadnie. Zastosowane w broni przyrządy celownicze są typu otwartego. Prostokątna muszka jest stała, natomiast prostokątna szczerbinka może być regulowana w płaszczyźnie poziomej. Przyrządy wyregulowane są do strzelania na odległość 25 m. Okładki broni wykonane zostały z lakierowanego drewna bukowego. Dzięki temu posunięciu, rewolwer prezentuje się niebywale klasycznie!
Reasumując warto dodać, że do rewolweru Gward zostały opracowane polskie naboje kalibru .38 Special. Opracowaniem amunicji zajął się zespół projektujący broń z WATu oraz zespół specjalistów z Zakładów Metalowych MESKO w Skarżysku Kamiennej. Byli to inż. Antoni Sroka, inż. Henryk Piętak i inż. Józef Kłębek. Amunicja ta działa bez najmniejszego problemu, pomimo, że niektóre partie mają 20 lat.
Ja sądzę, że warto byłoby wznowić produkcję tego rewolweru na rynek po prostu cywilny. Prawdopodobnie, ze względu na prostą konstrukcję rewolweru – w porównaniu ze współczesnymi pistoletami – byłaby to broń niedroga (przy seryjnej produkcji pewnie poniżej 1000,- zł. „w sklepie”), na pewno niezawodna, a te 6 naboi w bębenku zupełnie wystarczy zarówno na strzelnicy, jak i do samoobrony; więcej nie potrzeba. Przydałaby się tylko nieco większa staranność wykonania – np. 2 wersje do wyboru: stal oksydowana oraz niklowana/chromowana. Czemu ma wyglądać gorzej niż S&W? Można byłoby także rozważyć przejście na pistoletowy nabój 9mm Para – po prostu dlatego, że jest ok. 2x tańszy niż naboje 38 Special. A opracowano przecież rewolwery na taki nabój; zarówno wykorzystujące „gwiazdkę” („moon clip”), jak i nie potrzebujące takiej „protezy”, z bardziej złożonym systemem utrzymania w komorze naboju bez kryzy.
Nie wiem, kto jest właścicielem praw do tej konstrukcji – ale może czas tego rewolweru jeszcze nadejdzie?
W pełni zgadzam się z ZBIG. Na polskim rynku cywilnym ta broń znalazła by wielu zainteresowanych kupnem. Ja jestem. W tej lekkiej toporności tego rewolweru jest smak i całe piękno. To jest bardzo ładny przedmiot! To, że polski i w użyciu, (skromnym), dodaje atrakcyjności i sprawia, że serduszko żwawiej bije…
Ciekawy artykuł,jednakże brakuje mi wspomnienia i opisu rewolweru Gward sportowego z lufą 6 calową.
Jak wiem wyprodukowano kilka sztuk,z których ja jestem posiadaczem nr 3.
Pozdrawiam
Polska konstrukcja MOCNO WZOROWANA na S&W. Ito ma być w pełni Polska broń….i tyle lat testów.
W konstrukcjach rewolwerowych większość kart została już odkryta więc nie bardzo da się zaprojektować rewolwer niepodobny do żadnej innej już wymyślonej konstrukcji.
Poza tym w tego typu projektach trwających 3 lata cytując z filmu Kler „chodzi o to żeby zbierać ale żeby nie zebrać”.
Jak z amunicją do Krabów 😉 Opracowują, ale nie żeby opracować za szybko.