Kontynuujemy naszą opowieść o subcompactach Glocka.
Na początku 2018 roku, dwa lata po premierze Glocka 43 oraz 42 austriaccy konstruktorzy poszli krok dalej. Ich nowy pistolet zaprojektowany dla potrzeb konkursu Modular Handgun System (MHS) armii amerykańskiej, mimo iż przegrał z SIGiem P320, okazał się być komercyjnym sukcesem. Glock 19X został sprzedany w ilości stu tysięcy sztuk w pół roku! Tzw. crossover – czyli połączenie cech dwóch różnych pistoletów w jednym nie jest niczym nowym. W na przełomie lat 40. i 50. ubiegłego wieku Colt skonstruował lżejszą i krótszą wersję pistoletu 1911, jednocześnie zachowując pełny wymiar chwytu. Tak powstał Colt Commander, którego klony są bardzo popularne aż do dziś.
Z glockiem za paskiem
Wielu strzelcom bardzo przypadło do gustu umieszczenie zamka i lufy Glocka 19 w szkielecie Glocka 17 z pełnowymiarowym chwytem. Z dużych pistoletów strzela się znacznie łatwiej dzięki sporej powierzchni chwytu a utrata około centymetra na długości lufy w praktyce nie robi nikomu żadnej różnicy. Kolejną zaletą Glock 19X jest możliwość przenoszenia go w kaburze AIWB – Appendix Inside the Waistband, czyli noszonej z przodu, w okolicy pozycji godziny pierwszej. Ten sposób przenoszenia broni również nie jest niczym nowym – znamy go z gangsterskich filmów oraz dzięki podręcznikom szkoleniowym pionierów strzelectwa bojowego. Obecnie dodatkowo zyskał on popularność dzięki intuicyjnemu, dla dobycia, umiejscowieniu broni, łatwości jej ukrycia. Ten sposób przenoszenia pistoletu jest również bezpieczny ze względu na coraz popularniejsze stosowanie w ich konstrukcji wewnętrznych bezpieczników.
Nowe subcompacty
Glock widząc sukces zarówno modelu G43 jak i G19X zdecydował się stworzyć kolejne crossovery. Pod koniec 2018 r. zaprezentowano dwa nowe modele subcompactowych glocków – G43X oraz G48.
Glock 43X jest typowym skrzyżowaniem cech dwóch pistoletów. Posiada zamek Glocka 43 oraz szkielet z długością chwytu odpowiadającego wymiarom Glocka 19 zachowując przy tym smukłość i szerokość typową dla subkompaktowego jednorzędowca. Głównym zarzutem wobec najmniejszego Glocka 43 była jego niska pojemność magazynka, wobec czego wielu ludzi kupowało aftermarketowe stopki zwiększające pojemność z sześciu do ośmiu sztuk. Konstruktorzy Glocka, jak widać analizują zachowania swoich klientów (swoją droga to dlaczego do tej pory nie poprawili przyrządów?!) – stwierdzili, że skoro klienci przedłużają magazynki, to warto dać im w standardzie dłuższy chwyt i większą pojemność magazynka. Tak oto powstał Glock 43X, którego chwyt i tak można przedłużyć za pomocą odpowiedniej stopki, jeśli ktoś uzna takie rozwiązanie za stosowne.
Można zatem rzec, że o ile Glock 26 w swoim czasie dał strzelcom nowe rozwiązanie, mimo iż powrócił do koncepcji lat 90., to został zdeklasowany przez Glocka 43. Oczywiście, uwzględniając pewne preferencje, zarówno zakupów służbowych, jak i detalicznych klientów, decyzja o utrzymaniu G26 w ofercie generacji piątej była dobrym ruchem. Jednak dwa lata po premierze Glocka 43, gdy zaprezentowano modele G43X oraz G48 wydaje się, że konstrukcja najmniejszego członka rodziny przestała mieć sens. Owszem – wymiary najnowszych pistoletów są większe od G43, który pozostaje bez konkurencji w dziedzinie skrycia, jednak w praktyce wymiary te nie czynią żadnej różnicy w codziennym noszeniu – zwłaszcza jeśli dobierze się odpowiednią kaburę oraz jej umiejscowienie dopasowane do naszej anatomii.
Czterdziestka ósemka
Glock 48 jest niczym innym niż odchudzonym Glockiem 19, który od początku swojego powstania jest najpopularniejszym pistoletem do codziennego noszenia. Dla wielu ludzi kategoria subcompact jest zbyt dużym kompromisem w kwestii ergonomii oddawania strzałów do celu. Z tego też powodu nieco większe pistolety kompaktowe typu Glock 19, SIG P228, M&P9 2.0 z 4” lufą wciąż są najczęściej spotykane – zwłaszcza u policjantów noszących broń po cywilu. Ta popularność skłonił austriackich konstruktorów do dokonania kolejnego eksperymentu, który ma duże szanse zakończyć się sukcesem. Odchudzili Glocka 19 w szerokości zamka i szkieletu. Dzięki temu mamy prawie pełnowymiarowy pistolet tylko, że chudszy. Bardzo ważnym argumentem za zasadnością posiadania G48 jest to, że możemy utrzymać na nim pełny chwyt, bez żadnych strat i problemów na kontroli impulsu odrzutu i podrzutu. Mamy zatem 10 sztuk amunicji w magazynku, jedną sztukę w komorze i relatywnie wygodny chwyt broni, co umożliwi nam większe pole do manewru podczas obrony koniecznej.

Lepsza dłuższa lufa
Bardzo istotnym argumentem przemawiającym za dłuższą lufą w subcompactowej kategorii jest balistyka końcowa amunicji. Jak wiadomo, amunicja Jacketed Hollow Point jest najpopularniejszym wyborem do codziennego noszenia ze względu na jej bezpieczeństwo dla otoczenia (zmniejszone ryzyko rykoszetowania), jak i ekspansję pocisku po uderzeniu w cel (grzybkowanie pozostawia większy kanał stały i tymczasowy, powodując większe prawdopodobieństwo obezwładnienia celu). Amunicja JHP potrzebuje jednak określonej prędkości wylotowej, aby osiągnąć grzybkowanie, zwłaszcza dla kalibru 9mm x 19. Amunicja .45 ACP potrafi grzybkować nawet przy niskich wartościach – około 700 fps.
Krótka 3” lufa pistoletów subcompactowych potrafi odznaczać się nawet 10% spadkiem prędkości wylotowej. Przykładowo, dla amunicji Hornady AG 124gr XTP P+ prędkość wylotowa w Glocku 19 to 1204 fps, a w Glocku 43 to 1133 fps. Notujemy więc spadek prędkości wylotowej o 71 fps co jest dosyć znaczną wartością. Oczywiście dla różnych rodzajów amunicji wartości spadku prędkości będą różne, jednak może mieć to krytyczne znaczenie dla ekspansji pocisku. Przy zbyt wolnej prędkości może nie dojść do grzybkowania, czyli podstawowej funkcji amunicji JHP. Jest to zdecydowanie argument, który należy wziąć pod uwagę. Glock 48 ma tę przewagę, że ze względu na dłuższą lufę nie występuje w nim problem spadku prędkości. Zatem otrzymujemy odchudzoną wersję jednego z najbardziej popularnych pistoletów, z łatwym do opanowania chwytem oraz rozsądną pojemnością magazynka (10+1 sztuk amunicji).
Estetyka, czyli fajnie jest mieć ładny pistolet
Zmiany kosmetyczne oczywiście również wpływają na pewien sukces – Glock 19X dzięki swojemu piaskowemu kolorowi wyróżniał się z tłumu czarnych pistoletów. Choć w jego przypadku kolorystyka jest narzucona wymaganiami US Army, tak samo, jak zabawna dla cywili i wielu funkcjonariuszy pętelka na smycz do broni. Najnowsze pistolety Glocka również wyróżniają się kolorystycznie – mają zamek o srebrnym kolorze (powłoka nPVD), co jest dosyć popularne w wielu pistoletach na rynku cywilny. Nic to w praktyce nie zmienia rzecz jasna, ale nie ukrywajmy, że estetyka jest ważnym czynnikiem, mimo iż wielu uważa, że designowi Glocka daleko do jakiejkolwiek estetyki.
Karbowane zamki i nie tylko
Kolejną dość istotną zmianą w Glocku 43X oraz 48 jest przednie karbowanie zamka, czyli tzw. Front Serrations. Kilka poprzednich pistoletów generacji czwartej również posiadało tę cechę. Karbowanie zamka wykonuje się w celu ułatwienia chwytu przy pewnych manipulacjach. Szczególnie przydaje się przy tzw. press checku, czyli sprawdzeniu administracyjnym stanu załadowania lub przy rozładowaniu albo usuwaniu zacięć wg. pewnych procedur. Osobiście uważam tę cechę konstrukcyjną za niekoniecznie przydatną, gdyż nie zmienia wiele w obsłudze broni. Z drugiej strony zdecydowanie nie przeszkadza i nie należy tego traktować jako wadę. Tutaj sprawa ma się podobnie jak z wyżłobionym kabłąkiem, tak aby można było oprzeć na nim palec wskazujący ręki wspomagającej. Nikt nie używa w praktyce tego rozwiązania, po prostu jest. Jednak, mimo iż przednie karbowania rzadko znajdują użycie, to nikt nie wyobraża sobie broni krótkiej bez zastosowania tylnego karbowania na zamku. Jedyną poważną wadą pistoletów subkompaktowych jest brak umieszczenia szyny montażowej na dolnej części szkieletu. Wynika to jednak z problemów konstrukcyjnych – wszystkie szyny montażowe muszą być wykonane w szerokości Mil-Std 1913 (STANG 2324/NAR) czyli Picatinny. Szerokość szkieletu wszystkich pistoletów subcompactowych uniemożliwia zastosowanie tak szerokiej szyny. Ponadto, wszystkie latarki montowane na tej szynie po prostu są zbyt duże, aby można było je wygodnie nosić skrycie przy pistolecie subcompactowym. Na szczęście, jest kilka firm, które wykonują latarki przeznaczone do broni bez szyny, które pasują ergonomicznie do wymiarów szkieletu i zamka takiej broni.
Pistolety subcompactowe na stałe już się zadomowiły w naszych kolekcjach i szafach. Mamy do wyboru świetne pistolety, które przez ostatnie lata udowodniły swoją niezawodność tak jak Glocki czy Smith & Wesson MP Shield. Wybierając pistolet subcompactowy warto sugerować się czymś więcej niż ich relatywnie niską ceną i dobrą ergonomią. Wiele pistoletów tej kategorii ma poważne problemy z działaniem z racji skróconej listwy spustu, skróconej komory nabojowej itp. – te rozwiązania konstrukcyjne powodują, że broń działa z zupełnie inną kulturą pracy niż ich pełnowymiarowe odpowiedniki oraz pracuje na zupełnie innej sile. To co wytrzymuje pistolet full-size musi znieść również i mniejszy brat. Stąd przed wyborem takiej broni należy zrobić solidne rozeznanie w ewentualnych awariach danego modelu.
Ciekawy artykuł.