Rozpoczynając przygodę ze strzelectwem, można znów się poczuć prawiczkiem. Wszyscy dookoła są tacy „ogarnięci”, znają całą terminologię przynajmniej w dwóch językach, a dodatkowo od stóp do głów odziani są w sprzęt, którego mogłyby im pozazdrościć chłopaki „zza muru” czyli nasi prawdziwi „specjalsi”.
Przepaść
Mur, a właściwie przepaść oddziela nowicjusza od stałych bywalców strzelnic. Dla niektórych problemem jest też bariera finansowa. Strzelectwo nie należy do najtańszych hobby, ponieważ nietrudno w 20 minut puścić z dymem kilkaset złotych w amunicji, szczególnie, kiedy chce się postrzelać z różnych wynalazków.
Jeśli odwiedziliście już strzelnicę i nadal chcecie wchodzić do tej wody, postaramy się odrobinę oswoić was z tym tematem.
Uszy
Początki nie są łatwe, ale nie jest to też „rocket science”, więc uszy do góry! Właśnie – uszy są ważne i są pierwszą rzeczą, o którą należy zadbać. No dobrze, oczy też, ale do póki no wejdziemy na oś, raczej nic im nie grozi, a uszy mogą zacząć cierpieć od samego wejścia na strzelnicę. Więc o oczach za później.
Utrata słuchu to przykra sprawa i jak wiemy, może spowodować niespodziewany koniec kariery muzycznej.
Howard Leight SPORT IMPACT
Na rynku dostępnych jest wiele rozwiązań służących ochronie słuchu. Nie polecamy stosowania łusek kalibru 9 mm jako zatyczek, jeśli można za kilka złotych kupić piankowe koreczki. Na początek jest to wystarczające rozwiązanie.
Jeśli jednak chcemy swobodnie rozmawiać i słyszeć, co instruktor mamrocze pod nosem, warto zainwestować w aktywne ochronniki słuchu. Mamy tu dość spory wybór sprzętu, od kilkuset do grubo ponad tysiąca złotych.
Celowo nie piszę tu o ochronnikach pasywnych, które są odrobinę lepsze od najprostszych zatyczek z pianki. Jeśli chcemy na poważnie zająć się tym sportem, aktywne ochronniki są najlepszym rozwiązaniem i warto w nie zainwestować.
Oferta rynkowa.
Oferta ochronników aktywnych na rynku jest szeroka i pomijam ochronniki pasywne niewiele tańsze od najtańszych z tego zestawienia, choć niektórzy mogą cenić sobie prostotę takiego rozwiązania.
- Mil-Tec Aktywne – cena 115 zł; sklep: e-militaria.pl
- Earmor M31 – cena 219 zł; sklep: Militaria.pl
- Howard Leight SPORT IMPACT – cena 299 zł; sklep: Specbrands
- MSA Safety Supreme Basic – cena 590 zł; sklep: Armytec
- 3M Peltor SportTac – cena 599 zł; sklep: strefacelu.pl
- MSA Sordin Supreme Pro-X – cena 999 zł; sklep: 4shooter
- 3M Peltor TEP-100 EU – cena 1865 zł; sklep: Specshop
Epilog
Na zakończenie ciekawostka. Wymienne żelowe nauszniki do ochronników MSA, a dokładnie zestaw dwóch żelowych nauszników i dwóch gąbek wewnętrznych, zwanych tajemniczo zestawem higienicznym, to koszt przewyższający cenę pierwszych ochronników w zestawieniu. Wydaje się to absurdem, ale w gruncie rzeczy okazuje się dobrą inwestycją, ponieważ zwykłe gąbkowe nauszniki szybko tracą swoją formę i przy długotrwałym użytkowaniu nie są zbyt wygodne.
W następnym odcinku napiszemy o ochronie chyba najważniejszego ze zmysłów – wzroku. Czyli co robić, żeby Pan Rykoszet nie wpadł nam w oko.
Warto dodać, iż od niedawna na europejskim rynku są również dostępne zamienne żelowe nakładki pasujące praktycznie do wszystkich typów ochronników(nauszników) marki Peltor. Ich oznaczenie to HY-80EU. Cena oscyluje w okolicach 200-220zł
Mam je i są równie wygodne jak „żele” do MSA Sordinów(też je posiadam więc mam porównanie).
Pozdrawiam
Dziękujemy za info!
Niestety jedynym rozwiązaniem na bóle łba spowodowane przez zauszniki okularów przyciśnięte do czaszki przez kilka godzin są Peltor TEP 100. Cena z kosmosu ale naprawdę warto. Nie żałuję żadnej złotówki, którą na nie wydałem.
Mi kumpel przywiózł ze stanów żelki od https://noisefighters.com, mają wycięcie pod okulary, mega komfortowe. Ja akurat mam howardy i jestem bardzo zadowolony z tego zestawu.
Też je mamy od jakiegoś czasu i testujemy – niebawem pojawi się text o żelkach 😉